Dzisiaj chcę dopowiedzieć zakończenie mojej przygody z Aniołami.
Wspomniałam, że po kilku testach zaczęło mnie coś do Angela ciągnąć. Jednak nie jestem w 100% przekonana, że on odwzajemnia to uczucie. Marzę więc sobie po cichu o jakimś limitowanym flakonie, może kiedyś się uda.
Ale....
Zupełnie przypadkowo [ta, jasne ;)] udało mi się kupić wersję Ogródkową.
Mam więc swój Ogród Piwoniowy:
W wersji tej powiewa mi delikatnie echo Klasyka, z dużą dawką kwiatową, i z akcentem pieprzu.
Jest zdecydowanie bardziej sucho i wytrawnie, obywa się bez niespodzianek. Ten zapach jest stały w uczuciach :)
Rok powstania: 2005
Nos : Olivier Cresp
Nuty:
Głowy: nuty powietrza, zielone łodygi
Serca: piwonia, pieprz, nuty kwiatowe
Bazy: paczula, wanilia
Zupełnie nieprzypadkowo, dzięki pomocy Kasi [:*)] mam swojego Anioła Likierowego :)))
Wersja ta jest kolejnym zapachowym eksperymentem [po Angel La Part des Anges z 2007r., kiedy to Francoise Caron zmienił recepturę klasycznego Anioła, pozwolił mu przez 23 tygodnie dojrzewać w 'koniakowych' beczkach. Dzięki temu zabiegowi zapach miał zmienić zupełnie swój wymiar :)].
Tym razem pomysłodawca wtłoczył Angela do beczek z drewna wiśniowego na 8 tygodni.
Aby się zaokrąglił i dojrzał, aby nabrał miodowo-karmelowej słodyczy, aby dopełnił się drewnianymi nutami.
Przyznaję, tak się stało. Jest to cały czas Angel, ale odmieniony, wewnętrznie rozświetlony, słodszy, cięższy, okrąglejszy. Mój ulubieniec :D
Rok powstania: 2009
Nuty:
Głowy: nuty słodkich owoców
Serca: brandy, drewno wiśniowe
Bazy: paczula, nuty dymne, gorzka czekolada, karmel, wanilia, miód.
Serca: brandy, drewno wiśniowe
Bazy: paczula, nuty dymne, gorzka czekolada, karmel, wanilia, miód.
Żeby zakończyć już aniołowy temat dodam - upolowałam jeszcze kilka pustych flakoników:
oraz Angel La Rose
Bardzo żałuję, że te butelki dotarły do mnie puste i nie miałam okazji do testów porównawczych...
[dopisek do wczorajszej notatki - wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony fragrantica.com, a zdjęcia moich flakonów - oczywiście z prywatnego albumu :)]
[zdj. 1-5 mojego autorstwa ;)]
Piękne są flakoniki Muglera, zapachy też ... żebym jeszcze mogła je nosić;P
OdpowiedzUsuńDziś potestowałam sobie Angel Violet i chyba zapragnęłam mieć, co nie jest takie oczywiste po ostatnich "doznaniach" z Aniołami i pewnymi fotami;))))
kanciaka Annick Goutal, po Ninfeo pewnie byś nie kciała/;>
OdpowiedzUsuńAa.. rzeczywiście. :) Likier nawet pełny. Tym bardziej gratuluję celnych strzałów.
OdpowiedzUsuńFlakonami chętnie się podzielę, tylko jak wspomniałam, to wymaga czasu. Choć biorąc pod uwagę mój ostatni ciąg.. ;) Jakby co, to dam znać.
Skarbku, czyżbyś znowu oglądała nagiego Muglera? ;) A Fiołek też śliczny.
Skarbku, pewnie, że chciałabym Kanciaka :)
OdpowiedzUsuńMam już od Daff po Ambre Fetiche, będzie mieć towarzysza :D
Znowu oglądałaś Manfreda nackt?? ;)))
Wiedźmo, nie spieszy się. Używaj z radością, w takim tempie, jak Ci wygodnie. Kuleżanka-zbieraczka cierpliwa jest :)
Na paczkę z flakonami ode mnie czeka już od grudnia! :o
Pokazywałam Teziakowi , i niechcący zerkłam:D:D
OdpowiedzUsuńTo trzymam tę flaszkę dla Ciebie.