Kolekcjonerskie motto

"Trzeba marzyć tak, jakby się miało żyć całą wieczność i żyć tak, jakby się miało umrzeć jutro." [James Dean (1931-1955)]

16 lis 2011

Marc Jacobs - Daisy Eau So Fresh

Daisy - królowa stokrotek :)
W każdej odsłonie śliczna, dziewczęca, lekka.
Butelka z kwiatowym korkiem: kiczowata lub gadżeciarsko słodka.

Dziś w wersji Eau So Fresh - idealnej na lato, cytrusowej, fiołkowej, świeżej.


Od razu chce mi się wiosny ;)


Na "żywo" flakonik wygląda tak:





Rok powstania: 2011
Nuty zapachowe:
głowy: różowy grejpfrut, malina, gruszka
serca: fiołek, dzika róża, kwiat jabłoni, liczi, płatki jaśminu
bazy: piżmo, śliwka, drewno cedrowe



Dwa słowa ode mnie:
Jest lekko, świeżo, cytrusowo, fiołkowo... Z czasem dochodzi malina i jest tu bardzo wyraźna. Zapach powoli staje się słodki, ale nie ulepowaty. Przyjemniaczek na ciepłe dni. Niestety nie powala trwałością :]



5 lis 2011

Comptoir Sud Pacifique - Hemisphere Sud

Comptoir Sud Pacifique - Hemisphere Sud to nowa butelka w mojej kolekcji.

Na pierwszy rzut oka zachwycił mnie plakat:



a na drugi rzut zachwycił flakon:



Koniec blaszanych straszydeł! :D Wreszcie mamy piękne szkło.


Rok powstania: 2008
Nuty zapachowe:
głowypomarańcze, czarny pieprz, róża;
serca - jaśmin, piwonia, lotos;
bazy - paczula, wanilia, ambra i piżmo.


Dwa słowa ode mnie:
pikantna pomarańcza w towarzystwie słonecznych kwiatów na słodkiej, ambrowej bazie.
Coś na lato, lub dla chcących przywołać wakacyjne wspomnienia w środku zimy :)

2 lis 2011

Powrót...

Czy dziś jest dobry dzień na powrót z "zaświatów milczenia"??



Mam nadzieję, że tak.
Wracam więc - z odrobinę zmienioną koncepcją, ale z taką samą miłością do pachnących szkiełek.


Na dobry początek przedstawiam flakon, którego zdobycie, krótko po premierze w perfumeriach, sprawiło mi ogromną radość:

Elie Saab - Le Parfum





Rok powstania: 2011
Nos: Francis Kurkdjian
Nuty zapachowe:
głowy - kwiaty pomarańczy,
serca - jaśmin Sambac, absolut jaśminu Grandiflorum
bazy - paczula, cedr, miód różany.


Dwa słowa ode mnie:
piękny, ciepły jaśminowy zapach. Wyjątkowo kobiecy, elegancki, a jednocześnie otulający, jak kaszmirowy pled. Dobra trwałość i moc. Dla miłośniczek jaśminu - must niuch :)

23 sie 2011

Taniec pieprzu z rumiankiem

Dzisiejszemu bohaterowi mojej opowieści poświęcono już wiele mało pochlebnych słów ;)
I ja postanowiłam dodć swoje trzy grosze.

Kampania reklamowa (ździebko wtórna, przyznaję) niosła nadzieję na coś nowego, na coś wyjątkowego, a tu wielkie BANG! ;)

Tak, to odtwórca roli głównej odcinka: Bang od Marca Jacobsa.


Pewnie powtórzę się w moich zwierzeniach ;), ale co tam:
tak - lubię męskie klimaty, tak - lubię pieprz w perfumach, tak - wetiwer, paczula i żywice wywołują u mnie ślinotok :D
I wydawało mi się, że takiego składu nie można zepsuć. O, słodka naiwności!

Mam pieprz :D Świeży, wiercący w nosie, aromatyczny, początkowo odrobinę podkręcony wetiwerem, zielony i kwaśnawy. Pieprzu są tony, a wetiwerowego zielska tyle, co kot napłakał. Szkoda.
Czekam dalej.... Pieprz....
Pieprz....
O, chyba pieprz nadciąga??
Ale po chwili - niespodzianka - zza wielkiej pieprzniczki


wyłonił się blady i cichy rumianek!
(Przekonałam się już nieraz, że moja skóra cuda wyczynia z zapachami, ale rumianek??)
Jest. Bez wątpienia. Świeży i pachnący.
Zabieram ogromną pieprznicę pod pachę i idziemy na łąkę. Rumianek kwitnie, inne zioła także wydzielają słodkawe aromaty, ja plotę sobie kwietny wianek i pląsam w podskokach z pieprzowym młynkiem w objęciach. W tańcu, jak to w tańcu: tu sypnie się pieprzowy obłok, tam rumiankowe główki opadną podeschłe, tu wypuści soki przydeptane zielsko, tam otrze się człek o zmurszały pieniek....
I tańczą tak sobie, pieprz zakochany w rumianku, do wieczora....


Nie, jednak musiałam ten komentarz wywalić....

Oczekiwania miałam inne, a dostałam intensywny, pieprzowo-ziołowy zapach :]


Flakon jaki jest, każdy widzi ;)))
Perfumy dla miłośników pieprzu, na niezobowiązujące okazje lub przyjęcia w plenerze :D
Trwałość bardzo zadowalająca.



Marc Jacobs Bang
Rok powstania: 2010
Nos: Ann Gottlieb Yann Vasnier
Nuty zapachowe:
głowy: pieprz czarny, różowy, biały,
serca: nuty drzewne,

bazy: benzoin, biały mech, paczula, wetiwer.



[Zdj. 1 z materiałów reklamowych]
[Zdj. 2 ze sklepu discounto.de]
[Zdj. 3 mojego autorstwa]


 

22 sie 2011

Orzechowe zauroczenie

Letnie aktywności pożerające mój czas powoli się kończą, powracam więc do pachnącego świata z nowymi siłami i entuzjazmem :D

Na pierwszy ogień ;) pójdzie dziś Fumidus od ProFvmvm Roma.

Dostałam flakon Fumidusa i parę cennych mililitrów z przesympatycznej wymiany. Podchodziłam do zapachu jak do przysłowiowego jeża, zwlekałam z testami dłuższy czas, bo... bałam się ;)
Bałam się totalnego zauroczenia i bałam się całkowitego obrzydzenia. Przeczytane wcześniej recenzje wymalowały mi takie obrazy:




Przerażające bardziej niż zachęcające. Ciekawość jednak zwyciężyła :)
Pierwszy "psik" i szok!
Kto tu smaży orzechy?? Toż to cała orzechowa 'obróbka'!
Najpierw orzechy zostają rozdrobnione: posiekane, rozgniecione, roztarte na miękką, gęstą masę. Następnie masa ta ląduje na patelni. Temperatura rośnie, unosi się cudowny zapach - maślany, odrobinę mączny, gorzkawy....
Niestety, beztroski kucharz zapomina o swoim daniu, orzechowa masa przypala się, zaczyna dymić. Dymu jest coraz więcej, kłębią się szarawe chmurzyska, zasłaniają widok patelni i całej kuchni. I kiedy już zaczynamy wątpić, czy uda się cokolwiek uratować, wpada zaspany kuchcik i otwiera okno :D



Przeciąg błyskawicznie radzi sobie z dymną zasłoną i do kuchni wpada zielono-wetiwerowy powiew z pobliskiej łąki (wiem, wiem - w pobliżu nie ma 'wetiwerowych łąk' ;) )
Wetiwerowy aromat zostaje z nami już do końca trwania zapachu. Raz jest mroczny, suchy, podpalony, a innym razem bardziej zielony, ziemisty i wilgotny, jak w Encre Noire od Lalique.

Fantastyczna kompozycja!
Wywołuje tyle skojarzeń, pięknych lub strasznych obrazów, ma niesamowitą moc przekazu i potrafi zauroczyć. Nie jest łatwa, ani przyjemna w dosłownym rozumieniu, ale na pewno warta przetestowania. Cieszę się, że dane mi było Fvmidvsa poznać.
Dzięki Red :*





ProFvmvm Roma Fumidus
Nuty:
wetiwer, brzoza, whisky.


[Zdj. 1 - ze strony: forum.nysa.pl]
[Zdj. 2 - ze strony: fkpixx.de]
[Zdj. 3 - z bloga: http://etosha.weblog.co.at/?cat=6&paged=7]
[Zdj. 4 i 5 mojego autorstwa]

23 lip 2011

Bardzo miły dzień

Pewnie już zgadliście? Znów coś dostałam :))))

A jakże by inaczej, szkiełka!
Tym razem listonosz zapukał trzykrotnie. Bardzo lubię mojego listonosza :D
Ale jeszcze bardziej ebay'owych sprzedawców, miłe Wizażanki i moich Chłopaków oczywiście - bo wczoraj miałam imieniny (takie lekko naciągane) i wszystkie oczekiwane paczki dotarły na czas :D

Chwalę się więc:


 Zdj.1 - Emanuel Ungaro - Apparition Pink (pełna), Vera Wang - Look, Moschino - Light Clouds, Givenchy - Le Bouquet Absolu i długo poszukiwana perełka: Marc Jacobs - Daisy Pop Art Edition.



Zdj. 2 - John Galliano - Parlez-moi d'Amour (udało mi się odkupić pierwszą ze straconego zestawu), Guerlain - AA Pamplelune i Givenchy - Lovely Prism.



Zdj. 3 - Jo Malone - Blue Agava & Cacao, Comme des Garcons - Hinoki i Kyoto (z 'lekko' zatartą nazwą)



Zdj. 4 - Lacoste - Love of Pink, Yves Rocher - Flowerparty i Puma - Animagical woman (kolejna zdobyta butelka z zaginionego zestawu)



Zdj. 5 - The Body Shop - Neroli Jasmin Perfume Oil, Michel Jordi - Spirit of Switzerland for men, Pascal Schaller - Caine (niestety, bez srebrnej siatki) oraz Adidas - Originals.



Zdj. 6 - Wymiankowy Fvmidvs - Profvmvm Roma z pięknym kartonem, kolejna wersja L'Air du Temps od Niny Ricci i Andy Warhol - Andy Warhol for women.


Cudowności, mówię Wam :D
Od razu humor lepszy


 i chęci do pisania wróciły. Opis wrażeń z testów niebawem!



[Zdj. 1-6 mojego autorstwa]
[Zdj. 7 wyszukane w necie]

14 lip 2011

Pachnące zapowiedzi

Coby nie poddać się całkowicie letniemu rozleniwieniu, postanowiłam pokazać Wam parę pachnących nowości. Większoć już niedługo zagości w perfumeriach :)


Na pierwszy ogień zapowiedź Valentino: Valentina, dostępna będzie od września. Ojcami kompozycji są: Alberto Morillas i Olivier Cresp.
Czarować ma nutami: 
kalabryjskiej bergamotki i truflami z Alby w głowie;
kwiatami pomarańczy z Amalfi, słodkim jaśminem, tuberozą i poziomkami w sercu,
a cedrem, wanilią i ambrą w bazie. 
Najpiękniej zapowiada się oczywiście flakon:



Kolejną wrześniową premierą będzie: An`na Annayake od Annayake :)
Dyskretny, delikatny szypr kwiatowy dla pań młodszej generacji ;)
Nuty:  mandarynka i czarna porzeczka w głowie zapachu;
róża majowa, tuberoza i jaśmin przyprawione włoskim kardamonem w sercu;
paczula ocieplona ambrą w bazie.




I mój wrześniowy faworyt: Star USA - John Varvatos!!!
Nosem zapachu jest Rodrigo Flores-Roux! (ma na swoim sumieniu np. Black Cashmere, Essence Wenge i Labdanum dla Donny Karan, poprzednie kompozycje J.Varvatos, Lulu Guinness i True Religion dla pań) :D
Przepraszam za dużą ilość wykrzykników, ale już się nie mogę doczekać :)
Zwłaszcza, że flakon wygląda obłędnie i nuty brzmią smakowicie :D
Będzie tu: czerwony imbir z Laosu, jagody jałowca, cedrat (citron) w otwarciu;
świerk, absolut zielonego kardamonu, i absolut osmanthusa w sercu; 
wetiwer, fasola tonka z Wenezueli i belambre [??] (Givaudan's molecule) w bazie.




Czekam....

9 lip 2011

Zdjęciowo... :D

LATO!
Dobra pogoda dopisuje, przyjemności atakują z każdej strony - jak można im nie ulec??

Ulegam więc z radością i nadzieją, że prędko się ten piękny czas nie skończy....
(nadzieja matką głupich, wiem.... ale może jakiś mały wyjąteczek??)

Moje lato jest piękne w taki sposób:





oraz w taki:


 1. zestaw: flakon i pudełko po wodzie toaletowej Crabtree&Evelyn - Summer Hill oraz blaszanka po room spray'u. Dodatkowo na zdjęciu rodzinnym pojawiła się perfumetka Lily of the Valley,



2. zestaw flakonów: Gabriela Sabatini - Devotion for men, E.Lauder - Intuition, Lanvin - Oxygene homme, Carlo Colucci Uomo razy dwa (jeden w wersji Mare),



3. zestaw: Carolina Herrera - 212 On Ice, Thomas Sabo - Charm Rose, The Body Shop - Apple Blossom, Donna Karan - Gold,



4. parka z kosmosu: Davidoff - Adventure Eau Fraiche oraz Betty Barclay - Pure Style,



5. rodzinka: Isabel Derroisne - Eclat d'Orient, Eclat d'Energie, Le Temps des Reines w wersji dziennej plus miniatura,



6. perełka na koniec: Yves Rocher - wymarzone Eryo (cała setka!) i różyczka w wydaniu lżejszym - Rose Absolue Eau Fraiche :D

Jestem tak jakby radośniejsza i tak jakby chwilowo zaspokojona :)

Miłego oglądania i dobrej nocy :*)



[zdj. z albumu rodzinnego w moim wykonaniu]

4 lip 2011

Ralph Lauren - Big Pony Collection.

Wczoraj dotarła do mnie długo wyczekiwana paczka :D
Z całą kolekcją Ralphowych numerków:


Kiedy przed rokiem przeczytałam pierwsze wieści o tym pomyśle i w końcu zobaczyłam na żywo flakony w perfumerii, zapałałam ciekawością i 'pożadaniem' perfumoholika. Chciałam mieć wszystkie butelki u siebie :D
Marzenie się spełniło, rozjaśniło troszkę mój nastrój i 'doprowadziło' do testów.

Seria powstała jako odpowiedź na zapotrzebowanie wśród aktywnych mężczyzn młodej generacji.
Zapachowy kwartet przedstawia cztery różne 'typy' męskie, cztery charaktery, cztery rodzaje aktywności.
Każda z kompozycji jest odwzorowaniem jednego z graczy drużyny polo i jego odmiennych cech.

Mamy więc:
Big Pony No.1 – świeży i ożywczy na niebiesko


Niebieski flakon z zielonym graczem polo i dużą żółtą jedynką ukrywa w sobie nuty limonki i mchu dębowego. Jest świeży, ożywczy, dynamiczny - taki, jakiego potrzebują aktywni mężczyźni na drodze codziennych wyzwań ;)
Hasło: SPORT

Big Pony No. 2 – uwodzący i męski w czerwieni


Ciemno czerwony flakon z żółtym jeźdźcem i zieloną dwójką zawiera nuty ciemnej czekolady i piżma. Jest orientalny i słodki, ale bardzo męski. Dla uwodzicieli pełnych ekspresji ;) 
Hasło: UWODZENIE

Big Pony No. 3 – dynamiczny i przyprawowy w zieleni



W zielonym flakonie z pomarańczowym graczem polo i niebieską trójką ukryta jest mieszanka z miętą i imbirem na czele. Przyprawowe nuty odświeżają i dodają energetycznego kopa, ale także przekonują męskim charakterem fougere.
Hasło: PRZYGODA

Big Pony No.4 – owocowy i modny na pomarańczowo



Pomarańczowa butelka z niebieskim jeźdźcem i czerwoną czwórką ukrywa wyrafinowany drzewny zapach z dodatkiem grejpfruta. Całość jest wysoce energetyczna dla modnych, samodzielnych mężczyzn z ukształtowanym stylem. Dla indywidualistów z klasą.
Hasło: STYL

To była teoria.
Moje doświadczenia w praktyce:
zapachy No. 2 i No. 4 są ciepłe, otulające, całkiem przyjemne i zdatne do noszenia.
Nie powalają wyjątkowością, ale przy tak prostych mieszankach są zupełnie przyzwoite :)
No. 1 i No. 3 - zdecydowanie tylko dla miłośników świeżości i cytrusowości, sztucznej w dodatku. Początkowe nuty jeszcze da się znieść, ale to co zostaje po kilku godzinach na skórze, to już tylko chemia: w jedynce pseudo mech dębowy, w trójce pseudo zioła. A pfuj, nawet nie chce mi się tego analizować.
Trwałość w przypadku 2 i 4 dobra: 6-8 godzin, ale końcówka już tylko z bliska.
1 i 3 to max. 4 godziny z nosem przyklejonym do spryskanego miejsca.

Takie fajne flakony, taki ciekawy pomysł, a takie przeciętne wykonanie :(((




Big Pony No.1
Rok powstania: 2010
Nos: Yves Cassar
Nuty: limonka, mech dębowy.

Big Pony No.2
Rok powstania: 2010
Nuty: piżmo, ciemna czekolada.

Big Pony No.3
Rok powstania: 2010
Nuty: imbir, mięta.


 Big Pony No.4
Rok powstania: 2010
Nuty: grejpfrut, nuty drzewne.



[zdj. 1 - reklamowe produktów]
[zdj. 2-6 mojego autorstwa]

30 cze 2011

Baldessarini

Jakiś czas temu przeżywałam perfumeryjną 'fazę ambrową'. Poszukiwałam zapachu z ambrą, który najlepiej odpowiadałby moim wyobrażeniom i najładniej współgrał z chemią mojej skóry.
Dziś jeszcze nie zdradzę, kto został ówczesnym faworytem ;) ale przedstawię Wam jednego z kandydatów w towarzystwie swego ciekawego krewnego.

Tytuł zdradza już dzisiejszych bohaterów :D

Bardzo krótkim słowem wstępu - Werner Baldessarini był projektantem mody u Hugo Bossa, później także kierował zarządem. Od jego nazwiska nazwę wzięła luksusowa linia mody męskiej i kosmetyków.
W 2006 roku Hugo Boss odsprzedaje Label Baldessarini najpierw Wernerowi Baldessariniemu, a on z kolei firmie  Ahlers AG.
Licencję zapachową natomiast posiada koncern Procter&Gamble, a kompozycje tworzą w stajni Firmenich: Jean-Marc Chaillan, Pierre Wargnye i Alberto Morillas.

Mnie zainteresowały dwa zapachy:
Baldessarini - Ambre i Baldessarini - Strictlly Private.
Oba męskie, oba luksusowe, oba w kategorii orientalnej. Oba podobają mi się i oba mogłabym nosić... ale jakoś nie chcę ;)
Producent kieruje je wyłącznie do męskiej części publiczności, i nawet jeśli nie przejmuję się podziałem na zapachy damskie i męskie, i nawet jeśli te dwa przyjemnie mi się testowało, odczuwam pewien 'zgrzyt całościowy'.
No po prostu nie wyglądam tak:


ani tak:

  

Parę wrażeń z testów:
BA - jest od początku słodki. Sok mandarynkowy lepi się do skóry, sok jabłkowy lekko orzeźwia. Po takim przyjemnym początku ostra, dosadna nuta skóry i fiołkowy akcent jak z Grey Flannel mogą odrzucić lub zniechęcić, ale wystarczy dać zapachowi trochę czasu, pięknieje z każdą upływającą minutą. Labdanum dokłada trochę goryczki, która przeplata się z waniliową słodyczą i ambrową mlecznością.
Po kilku godzinach zostaje baza z kwaskowo-ziemistego mchu dębowego i ambry.
Zapach jest 'niby' ambrowy i właściwie go lubię, ale miejsca na podium nie znalazł ;)

Natomiast BSP początkowo jest wytrawny, przyprawowy. Wyraźnie łupie w nos pokruszonym różowym pieprzem i suszoną bazylią. Kwaśna, skórzasta bergamotka, wilgotny wetiwer i paczula dają wrażenie 'ziemi po deszczu'. Bardzo przyjemne wrażenie :D Ale stopniowo zaczyna się uwalniać mega porcja słodyczy. Robi to dziwne wrażenie po raczej gorzkawym wstępie. Im dalej w las tym słodziej i drzewniej. Cedr przysłania całą widoczność, a ambra z wanilią  po prostu się scukrzają :/
Jeśli mam szczęście i doczekam do końcówki, udaje mi się wyłapać parę gorzkawych, żywicznych nutek.
Częściej jednak decyduję się na zmianę zapachowego repertuaru ;) niż na wielogodzinne trwanie w pudrowej słodyczy.


Zapachy są fajne, ciekawe, serdecznie polecam do testów.

A flakony mam obydwa :D





Baldessarini Ambre
Rok powstania: 2007
Nos: ze stajni Firmenich
Nuty zapachowe:
głowy: mandarynka, czerwone jabłko,
serca: fiołek, skóra,
bazy: labdanum, wanilia, ambra, mech dębowy.


Baldessarini Strictly Private
Rok powstania: 2009
Nos: ze stajni Firmenich
Nuty zapachowe:
głowy: bazylia, bergamotka, jałowiec, różowy pieprz,
serca: wetiwer, paczula, absolut różany, żywica
bazy: wanilia, ambra, cedr.


 

[zdj. 1 i 2 z materiałów reklamowych]
[zdj. 3 i 4 moich flakonów]

29 cze 2011

Jak mieszkają moje kosmetyki?

Czy już uporałam się ze stratą? To retoryczne pytanie ;)

Aby zająć głowę i ręce czymś przyjemniejszym postanowiłam odpowiedzieć na zaproszenie Sabbath i opowiedzieć trochę o moich magazynach :D

O kolorowych kosmetykach nie będzie nic, bo pod tym względem jestem jeszcze większą minimalistką niż Sabb :)

Za to próbkowo-odlewkowe pudła są lekko przepełnione:




Cztery pudełka po tiramisu ;) + blaszanka po mozartowych kulkach :D

Większe odlewki i lakiery mieszkają w pudle po zestawie Versace:




W podobnym pudle, tylko po Angelu, mieszkanie swoje mają balsamy i żele:




Natomiast pełnowymiarowe flakony ukryte są w boxach z Ikei:


Pięknie to nie wygląda, ale jest wygodne :)
A najważniejsze - flakoniki ukryte są przed ciekawskim wzrokiem i dostępem światła.

Wnętrze boxów przykładowo wygląda tak:





Z radością i ogromną ciekawością zobaczę zbiory:

Darli - Tempt Me Now
Dominki - Pachnące Blogowanie  
Wiedźmy z Podgórza - Pracownia Alchemiczna

Zapraszam do zabawy :D

28 cze 2011

Raport strat

Dziś będzie na smutno.

Wróciłam z rodzinnego domu... Z pięknej rodzinnej uroczystości... Z udanych odwiedzin u znajomych...
Bez przesady mogę napisać: było cudownie.

I pewnie wspominałabym ten wyjazd jako najmilsze wydarzenie roku, gdyby nie 'mały incydent', który urósł w moich oczach do rangi 'tragedii sezonu'.
Otóż - w Polsce czekało na mnie kilkadziesiąt różnych flakonów: pustych, pełnych, używanch. Nowych - kupionych dla poznania zapachu, używanych - wygranych w licytacji, pustych - wyżebranych po znajomych, wymienionych na wizażu czy dostanych od Bardzo Dobrych Dusz.
Jechałam do mamy z wielką niecierpliwością! Na miejscu już - rozrywałam wszystkie koperty i paczki w radosnym amoku, aby dostać się jak najszybciej do cudnej zawartosci. Nie mogłam wprost nacieszyć oczu. Oczywiście od razu, na "szybciocha" porobiłam zdjęcia :D
Aby móc podzielić się tą ogromną radochą z innymi pozytywnie zakręconymi ;)

Tu powody mojej radości:





i zarazem powody mojej rozpaczy :(((

Bo wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy po powrocie do domu okazało się, że kartonów z flakonami nie ma! Przeszukiwania auta, garażu, toreb, walizek, siatek i worków nie przyniosły żadnego rezultatu. Kartonów brak :(
Błyskawiczny telefon do rodziny w PL: pomocy, szukajcie....!
I po czasie odpowiedź: nie ma, nic nigdzie nie zostało....

Nie mam pojęcia kiedy, jak i gdzie dwa wielkie puda zostały wessane przez trzeci wymiar.

Morze wylanych łez już powoli obsycha, dwie nieprzespane noce za mną. Powoli dociera do mnie świadomość, że większości perełek już pewnie nigdy nie znajdę :(

Wiem, to tylko szkiełka.
Ale to moja druga miłość!


Niniejszym chciałam serdecznie podziękować wszystkim BDD za Wasze dobre serca i przeprosić za to rozczarowanie.




Czarna owca mówi: dziękuję!




[zdjęcia mojego autorstwa, colaże wykonane przy użyciu programu picasa3]