Kolekcjonerskie motto

"Trzeba marzyć tak, jakby się miało żyć całą wieczność i żyć tak, jakby się miało umrzeć jutro." [James Dean (1931-1955)]

21 kwi 2011

Kociaki ;)

Przedstawiam dziś kolejną markę perfum, która jest dopełnieniem linii modowej ;)
Pussy Deluxe, bo o niej będzie mowa, jest częścią firmy Nastrovje Potsdam [tej od Vive Maria ;)].
Jeśli szukacie: słodkich sukieneczek, ślicznych topików, dziewczęcej bielizny, czarujących akcesoriów, to jesteście w domu ;)
Znakiem marki jest kociak,


który powtarza się na wszystkich produktach.

W 2007 roku powstał pierwszy zapach marki, zmieszany przez MAURER & WIRTZ - Pussy Deluxe




Nuty:
Głowy: akacja, bergamotka;
Serca: irys, jaśmin, dzika truskawka, kwiat tiare;
Bazy: tonka, paczula, piżmo, heliotrop, pralinki.


Tak wygląda flakon na żywo:


Niestety, nie miałam okazji przetestować zapachu...


Kolejnym wytworem firmy z roku 2008 była wersja  Pussy Deluxe - Velvet Kitten


 


To butelka na żywo:



Nuty:
Głowy: liczi, bergamotka, magnolia, mandarynka, różowy pieprz, bylica pospolita;
Serca: frezja, jaśmin, śliwka, konwalia, lotos, róża;
Bazy: piżmo, cedr, wanilia, ambra.

Zapach jest owocowy, orientalny, odrobinę pikantny. Tajemniczy i przytulaśny jednocześnie. Fajny :)))
Trwałość średnia, jednak przy relacji cenowo/pojemnościowej nie będę się czepiać ;)


I ostatnie dzieło z 2010 roku  Pussy Deluxe - Showcat, dla wszystkich kociaków, które odnajdują się w światłach ramp, a z ulicy uczyniły swoje osobiste wybiegi ;)





Flakon w pełnej krasie i z kompletną zawartością przedstawia się tak:



Nuty:
Głowy: bergamotka, różowy pieprz, jabłka Granny Smith;
Serca: niebieska frezja, jaśmin, bułgarska róża;
Bazy: piżmo, cedr, ambra.

To jeden z moich ostatnich strzałów w ciemno (z powodu flakonika, oczywiście)....
Przetestowany i odłożony do pudełka na czas bliżej nieokreślony....
Bo przecież - nie cofnę się w latach, nie zmieni mi się gust zapachowy, nie mam córki....
[może będzie okazja obdarować dziewczynę syna :)))]

Jak się domyślacie, strzał zupełnie chybiony.
W otwarciu świdrujące zielone jabłuszko i bergamotka, pieprzu nie stwierdza się. Dalej rozwrzeszczane, choć wodniste kwiatki; ciężko z tego jazgotu woni wyodrębnić coś konkretnego; i po kilku godzinach sztucznawa, piżmowo-cedrowa baza.
Trwałość przeciętna, ale znów dodam, że nie będę się czepiać, nie ma to być zapach na całonocną imprezę.

Zdecydowanie bardziej podobała mi się wersja Velvet Kitten.
A może upływ czasu zatarł negatywne wrażenia? ;)

Do testów - tradycyjnie polecam, ale przed ewentualnym zakupem radzę się dobrze zastanowić ;)
Przecież nie każda z nas ma ochotę zostać na całe życie słodkim kociakiem....


[ilustracje ze strony firmowej: http://www.m-w.de/markenwelt.html ]
[zdj. flakonów mojego autorstwa]

1 komentarz:

  1. Oczywiście, że na ma. Ale nie przeszkadza jej to uznać, że zdjęcia reklamowe świetnie przemyślane i świetnie zrealizowane. szczególnie pierwsze jest mrrr...

    OdpowiedzUsuń