Kolekcjonerskie motto

"Trzeba marzyć tak, jakby się miało żyć całą wieczność i żyć tak, jakby się miało umrzeć jutro." [James Dean (1931-1955)]

16 mar 2025



"Ephemeral Dyadic" - to jedno z moich odkryć z targów Esxence 2025

Podczas przemiłej rozmowy na stoisku poznałam inspiracje stojące za każdym z zapachów, dowiedziałam się kilku szczegółów o historii powstania marki, mogłam podziwiać na żywo flakony:


i przetestować wszystkie zapachy. A na drogę zostałam obdarowana zestawem próbek (za który serdecznie dziękuję 💗 ).


Marka ma ciekawą stronę, ma ciekawe podejście do zapachów - jeśli macie ochotę poczytać, zajrzyjcie TU

A tak prezentuje się zestaw próbkowy:


Zawiera 8 szklanych sampli o pojemności 2ml (w wersji regularnej, dostępnej na stronie, tu mam aż 9sztuk)


💚“Another World” - tak wyszło, że zaraz na początku trafiłam na swojego ulubieńca 😁
Fajny choinkowo-pikantny atrament. Tylko tyle i aż tyle. Piękno w prostocie.

Nuty:
Głowa: Czarny pieprz, Atrament
Serce: Sosna
Baza: Cedr, Białe piżmo


💛“Bodhi & Utah” - kardamon rzadko współgra z chemią mojej skóry, tu nie inaczej - nadaje syntetycznie brzmiącej mydlaności herbacie, nie pomaga kadzidło, nie pomaga irys z tonką. Wszystko pokryte jest kardamonową pianą.

Nuty:
Głowa: Szałwia, Kardamon, Herbata
Serce: Irys, Tonka
Baza: Bursztyn, Kadzidło


❤“Dark Dreams” - jest dla mnie chyba najmniej intrygującym zapachem spośród setu testowego.
Pachnie po prostu cytrusami, z goryczką geranium i ostrością szafranu.
Benzyny brak. Nie są to cytrusy lekkie i kolońskie, raczej gęste i ciężkie, ale wciąż bez zapowiadanej niespodzianki
i bez koszmarów sennych.

Nuty:
Głowa: Szafran, Geranium
Serce: Mandarynka, Bergamotka
Baza: Benzyna


👽“Liquid Skin” - w moim odczuciu nie jest płynnym zapachem skóry, ale na pewno jest uzależniający. Wyłapuję coś podwędzanego, coś tytoniowego, dawkę cynamonowej pikanterii i odrobinę zastygającej żywicy.

Nuty:
Głowa: Cypriol, Labdanum
Serce: Cynamon
Baza: Wetyweria, Tytoń


💔“Lost Chemistry” - stawiałam tu w ciemno na zapach dla mnie. Agar, maliny, drewno…. Zwykle mój ulubiony skład. A tu jednak nie. Jest ostro, przenikliwie, kwaśno i jakoś tak męsko. Ciekawie, egzotycznie, ale nie na mnie. (Po czasie kompozycja łagodnieje, mięknie - ale jednak nie ma między nami chemii 😉)

Nuty:
Głowa: Agar, Bursztyn, Czerwone piżmo
Serce: Malina, Figa
Baza: Drzewo sandałowe


💙“Missing Feeling” - jest z początku przepysznym deserem brzoskwiniowym: soczystym, puszystym, ale równocześnie mocno kremowym. Niby to prosty zapach, ale nie jest w najmniejszym stopniu infantylny. Dzięki szampanowi czuje się lekkość kompozycji, ale z czasem brzoskwinia przeistacza się w drzewo i nadaje jej mocnych, drzewnych niuansów.

Nuty:
Głowa: Brzoskwinia
Serce: Białe piżmo
Baza: Szampan


💜“No Taboos” - skojarzyło mi się z czekoladową paczulą, mlecznie, kremowo, ale nie słodko.
Gdybym nie widziała nut, założyłabym się, że jest tu miód. Ma ten charakterystyczny pyłkowo-kremowy, lekko drapiący charakter.

Nuty:
Głowa: Mleko
Serce: Czerwona ambra, Jaśmin
Baza: Bursztyn, Piżmo, Paczula


💗“Ozymandias” - dla mnie spełnienie marzeń o egzotycznym targu, podróżach, obcych mi regionach i kulturach. Perfumy pełne przypraw, żywic, ale i kaszmirowej miękkości. Wełniany pled pod gwiazdami.

Nuty:
Głowa: Elemi, Czarny pieprz
Serce: Labdanum, Drzewo kaszmirowe
Baza: Wanilia, Bursztyn


💓“Psychic Vibrations”
W zestawie próbek była jeszcze jedna, przedpremierowa, do której nie mam nut, ani żadnych informacji.
Ale przetestowałam i mogę podzielić się wrażeniami:
To jest mocne! 
Z początku słodkie, z cielesną nutą pachnącą jakby miks kuminu, agaru i wetywerii 😈
Przewija się także jakby smużka kawy i przypalonego karmelu równocześnie (może to pistacja albo kremowa latte? - w końcu to nuty obecnie na topie... )
Cielesności ubywa, pojawia się puder / pyłek kwiatowy i całość drewnieje. 
Podoba mi się, mogłabym nosić 👍



Większość zapachów jest trwała i ładnie pracuje na skórze. Myślę, że dwie, może nawet trzy kompozycje mogłyby zagościć w mojej kolekcji. Będę sprawdzać dostępność w moich ulubionych perfumeriach :D i kto wie czym się to skończy 😍


|Ephemeral Dyadic" to projekt perfum założony przez artystę Sinana Saula w małym studiu artystycznym w przemysłowej dzielnicy Stambułu. Ideą projektu jest pokazanie, że obiekty zewnętrzne takie jak zapachy są ulotne, natomiast zdarzenia wewnętrzne takie jak uczucia i wspomnienia są czymś trwałym. Nazwa „Efemeryczny” oznacza „tymczasowy”, podczas gdy „Diadyczny” oznacza „relację między dwoma podmiotami”. Koncepcja jasno pokazuje, że zapach i użytkownik są ze sobą połączeni. Kolekcją wyjątkowych zapachów – wprowadzoną na rynek w 2023 roku – Ephemeral Dyadic pragnie w szczególny sposób obudzić nasze uczucia i wspomnienia oraz przypomnieć, jak ważne są one w naszym życiu.| - opis ze strony internetowej marki.



Zdjecia mojego autorstwa

15 lut 2024

Miłości minionego roku...

Pięć najlepszych kompozycji 2023 roku. Moim zdaniem oczywiście 😁


To mój mały wybór, który pokazałam na Instagramie pod koniec grudnia:







Wstęp:
przebodźcowana wrażeniami z Esxence przestałam gonić za premierami, testowałam niewiele i raczej z 'negatywnym' nastawieniem (no bo ileż można, nie nadążam, skąd to/i na to wszystko brać?)

Kupowałam (chciałabym napisać rozsądnie, ale nie, tego się ciągle nie nauczyłam 🙄 ) chaotycznie, i bez sensu, dużej części żałuję - spokojnie wystarczyłyby próbki lub miniatury.


Rozwinięcie:
Ale... trafiłam na 5 premier, które mnie zachwycily, które idealnie wpisały się w mój gust i moje potrzeby, 
i które na pewno zostaną ze mna na dłużej 😍

🖤 Hexensalbe - taką ziołowo-lukrecjową wiedźmią miksturę chciałam zawsze mieć, cieszę się, że ktoś ją wymyslił

❤️ L'Interdit Eau de Parfum Rouge Ultime - perfumy na randkę (czerwone szpilki, czerwona szminka - no 1000% kobiecości dla mnie) - wciąż czekam na okazję, by je założyć 🤣

👄 Sticky Lips - to ten rodzaj irysa, który zawsze kochałam, a nie bardzo wiedziałam, gdzie go znaleźć plus skóra i (nie jestem pewna, bo nie mam kota) wrażenie miękkości kociego futra, cudeńko

👜 12th-of-oct-1492 - smolista czarna skóra, która się na mnie pięknie wysładza, z owocowymi 
i kwiatowymi niuansami

🎩 Mad Tea Party 
- zabawny i zwariowany podwieczorek u Kapelusznika, bardzo kapryśny, bardzo fajny, 
a jednocześnie tak bardzo inny od 'normalnych' perfum. Moim zdniem (nosem) ma w sobie specyficzny dualizm jedzeniowo-perfumowy: bo i smakowite wątki, i perfumowe. Pozwala mi się czuć jak mała dziewczynka 😋




Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda to zostawiam pytanie:

Jak jest u Was? Nowe miłości? Odnalezione święte Graale? Podzielcie się opowieściami w komentarzach.






4 lis 2023

Czarno-biały świat Welton

Czy można przejść obojętnie obok smukłych flakonów przypominających drapacze chmur w Nowym Yorku?

Ja, flakonowa sroka, nie potrafiłam i oczywiście skorzystałam z zaproszenia 😉



Piątkowe popołudnie spędziłam w monachijskiej perfumerii prowadzonej przez przesympatycznych włascicieli: panią Michaelę Andraschko i pana Alberta Glossnera i był to dla mnie czas owocny w wiedzę i olfaktoryczne doświadczenia.

Znalazło się także coś dla pokrzepienia ciała 😉





Dzięki zaproszeniu 'La Parfumista' miałam okazję w miłym towarzystwie i uroczej atmosferze poznać autora/właściciela marki WELTON: niestety nie osobiście - John-Paul Welton łaczył się z nami przez wideokonferencję, ponieważ z powodu szalejącej niepogody w Toskanii nie mógł dotrzeć do Monachium. 





Die kleine Theatiner Parfümerie pomieściła w swych pięknych kulisach zainteresowanych perfumomaniaków, przedstawicieli prasy, artystycznego świata  i oczywiście perfumeryjnych bloggerów.





Monika z 'La Parfumista' snuła z pasją historie o inspiracji każdego z zapachów, po czym John-Paul opowiedział z zaangażowaniem o stworzeniu marki, o współpracy ze znakomitymi kreatorami mody (m.in. z Karlem Lagerfeldem i Christianem Lacroix), o zbieraniu pomysłów do swojego zapachowego portfolio, o rozwoju tej pasji i trochę też o prywatnym życiu. 

To niesamowite - mogłam się przekonać, że za perfumami stoi żywy człowiek. Że tworzenie perfum to na szczęście nie zawsze i nie tylko wynik marketingowych decyzji, ale emocje, wspomnienia, uczucia, sympatie konkretnej osoby, przekazane odbiorcom za pomocą nut i pachnących obrazów.


[WELTON to nie tylko perfumy. To także świe­ce i aromatyczne dyfuzory do pomieszczeń oraz linia pielęgnacyjna zawierajaca mydła i płyny do mycia.]




Wracając do perfum - obecnie w ofercie marka posiada 4 linie zapachowe:


▪︎Talisman Collection:

(w koncentracji extraktu perfum) 

L'Amour Absolu - Oriental - Gourmand blend

Lucky Charm - Oriental - Woody blend

Narcotic Elixir - Oriental - Leather blend


▪︎Olfactory Journey Collection:

Oud Inspiration - Woody - Amber blend

Secret Amber - Floral - Musky blend

Bois de Babylone - Woody - Leather blend

Essence de Bois Précieux - Woody - Oriental blend

Jasmin Sacré - Floral - Fresh - Oriental blend

Iconic Amber Oud - Oud - Spicy - Amber blend

Rose Empire - Floral - Spicy - Woody blend


▪︎Shadow & Light

(w koncentracji EdT i różnch pojemnościach: 50ml, 100ml i 200ml we flakonie z vintydżową pompką)

Oud Inspiration – Woody Amber  

Bel Iris – Woody Spicy  

Cuir Insolite – Spicy Floral Woody  

Singulière Rose Chyprée – Chypre Floral  

Secret Amber – Floral Musky 


▪︎Bliss Collection

Sencha - Citrus - Aromatic blend

Ryokucha - Citrus blend

Baicha - Floral blend

Keemun - Oriental blend


Mieliśmy możliwość przetestować wszystkie z dostępnych zapachów i okazało się, że najbliższa mojemu sercu i nosowi jest kolekcja ekstraktów perfum z linii Talisman: gęstych, nasyconych zapachów orientalnych; szczególnie zauroczył mnie skórzany 'Narcotic Elixir' i drzewny 'Lucky Charm'.




Reszta jest też przepiękna: dobrze nosiło mi się nietypowo jaśminowo-świeże 'Jasmin Sacre', a herbaciana linia Bliss pozwoliła na przeniesienie się w mgnieniu oka na daleki Wschód, z kolei sprzedażowy hit marki 'Secret Amber' swoją różaną słodyczą zachwycił prawie wszystkich obecnych.

Flakony ozdobione srebrnymi/złotymi etykietami i bakelitowymi korkami z magnetycznym zamknięciem są wielką gratką dla estetów i kolekcjonerów perfum.

Zapachy Welton to nisza noszalna, która kupuje potencjalnych klientów prostym przekazem i nieudziwnionym pięknem. Mnie kupiła w 100% 😄



Serdecznie dziękuję organizatorom za tę możliwość i przemiłe przyjęcie.





[fotograficzne zaproszenie na spotkanie z JPW jest autorstwa 'La parfumista', pozostałe zdjęcia wykonałam ja i mój mąż]

[na zdjęciu w perfumerii razem ze mną są Jennifer Siemann i Nina Zeilnhofer - miło było Was poznać]



22 lip 2019

Loewe - Un Paseo por Madrid

Od roku 2012 marka Loewe zabiera nas na zapachowe przechadzki po Madrycie, mieście będącym synonimem sztuki, pasji i kultury.
W pierwszej serii Emilio Valeros, nos marki, stworzył 8 zapachów na cześć wyjątkowych miejsc:

  • El cielo sobre la Plaza de Oriente
  • Atardecer en los Jardines del Buen Retiro
  • Tras la tormenta en el Jardín Botánico
  • Un balcón sobre el Paseo del Prado
  • El 8 de Gran Vía
  • Amanecer en la bella Cibeles
  • Las tardes de Capricho
  • La Ópera en el Teatro Real (2012/2013)




Każdy z flakonów został zamknięty w luksusowym pudełku z ilustracją i opisem, ozdobiony wstążką w kolorze historii miejsca, o którym opowiada.




W kolejnych latach do serii dołączyło jeszcze 9 kompozycji:

  • Encuentro en el Puente Reina Victoria
  • Descubriendo Colón
  • Tertulia en la Plaza Mayor (2015)
  • Mayrit
  • Primavera en el Mercado de San Miguel
  • Tardes de Domingo en el Hipódromo (2016)
  • De la Mano por la Rosaleda - edycja limitowana (2017)
  • De Marcha por Malasaña (2018)
  • Paseando por la Calle Mayor (2019)
 


Moim ulubionym flakonem jest oczywiście czarny De Marcha por Malasaña...

 


Ale jak się nie ma tego, co się lubi....


To się ma co innego - i tak zupełnym przypadkiem trafił niedawno w moje ręce flakon
"Tras la tormenta en el Jardín Botánico" czyli spacer przez Madryt po burzy w ogrodzie botanicznym....




A jak pachnie w tymże ogrodzie?
Orientalnie!
Dla mojego nosa to z jednej strony klasyczny duet oud-róża, ale z drugiej - dzięki fiołkowi jest pudrowo-delikatny i 'zamglony'. Ostre, oudowe tony wyciszają sie szybko, szafranowa mgiełka znika i zostaje drzewno-rozana, elegancka baza.
Trwałość bardzo przeciętna, dyfuzja w pierwszych 30 minutach spora, po czym zjeżdża na minimum mocy :(



Loewe Un Paseo por Madrid - Tras la tormenta en el Jardín Botánico

Rok powstania: 2012
Nuty zapachowe
głowy: szafran, róża i fiołek;
serca: drzewo sandałowe, paczula i agar (oud);
bazy: wetyweria i piżmo.

Źródła zdjęć:
1. Hola.com
2.



19 lip 2019

Reaktywacja

Reaktywacja?


W poprzedniej formie blog już nie wróci.

Nie czuję się na siłach żeby od nowa zacząć opowiadać zapachowe bajki.
Chciałabym jednak znajdować czas, żeby dzielić się z Wami nowymi szkiełkami.

Przez lata ciszy (sześć :o ) kolekcja rozrosła mi się w pokaźny zbiór szkieł i w dalszym ciągu zagina moją czasoprzestrzeń. Już się nawet w garażu nie mieszczę!

Flakony stoją w pudłach i pudełkach, w sypialni i w garderobie, w witrynkach i szafkach,
na nich i pod nimi. Są wszędzie!
I pewnie tak już zostanie ;)



Na początek pokażę jednego z moich ulubieńców - zapachowych i flakonowych.
Za każdym razem zachwycam się kolorem i fakturą flakonu:



oraz oczywiście przepięknym zapachem.

Pudrowo-kremowy bukiet kwiatowy z otwarcia przechodzi na mojej skórze dość płynnie w nutę ryżowego kleiku (doskonale znaną miłośnikom Kenzo Amour) otuloną smugą kadzidła i drzewną słodyczą, by za chwilę wybuchnąć ponownie upajającą kwiecistosćią.
Dla mnie zapach nie jest słodki, spod górnej warstwy przebrzmiewa wręcz cierpka, 'oudopodobna' nuta.


Na fragrantice można znaleźć plakat reklamowy:






Eaudemoiselle de Givenchy Absolu d’Oranger

Rok powstania: 2015
Nuty zapachowe:
głowy - kwiat pomarańczy, jaśmin i róża;
serca - nuty drzewne, kadzidło i ryż;
bazy - wanilia i fasolka tonka.


Źródła zdjęć:
1. mojego autorstwa
2. https://www.fragrantica.pl/perfumy/Givenchy/Eaudemoiselle-de-Givenchy-Absolu-d-Oranger-29900.html

9 gru 2013

Świeczkowo

Pisałam mniej (raczej wcale), bo pachniałam mniej (rzadziej, delikatniej) - ale pachnącymi szkiełkami nie przestałam sie otaczać.
Tym razem wzięło mnie na świece :D
Pachnące oczywiście!

Nie, nie zamierzam ostatnich Czytelników bloga zanudzać opisami zapachów świec ;)
Nie zamierzam Was wcale namawiać, ani przekonywać - to kolejna studnia bez dna. Kolejny fioł.
Mnie wciągnęło. Już nie wystarcza mi delikatny obłok wokół szyi, teraz chcę czuć coś pachnącego w każdym pomieszczeniu! I najlepiej, gdy w każdym pachnie inaczej :D

Zaczęło się niewinnie od kilku wosków:


 i wygrzebanego starego kominka, poźniej dochodziły małe świece i samplery:



Obecnie najchętniej zaopatruję się w duże słoje. Czasem głos rozsądku "wygrywa". I mój gust :D Bo jednak duże słoje wyglądają najładniej. Dla mnie :)

Nawet okrojony asortyment europejski pozwala na zapachową różnorodność. Z każdego zapachowego kierunku potrafię wyszukać coś, co odpowiada wszystkim domownikom. Cieszy mnie bardzo, że całą rodzinę dopadł świecowy entuzjazm. Na koniec nasz ulubieniec:



Pachnących snów!


6 gru 2013

Mikołajki, hej!

Minęło już tyle czasu od mojego ostatniego wpisu...
Szok!

Dziś jest dobry dzień aby wpaść na chwile z życzeniami i się przypomnieć ;)



Znalazłam taki wierszyk:


"...Kiedy zaczniesz wór pakować
z prezentami Mikołaju
to nam przynieś razem z nimi
mały okruch szczęścia z raju...."


I tego Wam z całego serca życzę - małych okruchów szczęścia i spełnienia marzeń.
Nie tylko pachnących ;)

Mój okruch szczęścia okazał sie dziś całkiem wielkim 'okruszyskiem'



- mam namiastkę pełni lata paskudnej pogodzie za oknem na przekór :D