No tak, nic nowego. I mam.
I.... czuję się oszukana :(
Zacznę może od początku.
W roku 2009 marka La Prairie splata ulubione kobiece metale w pachnącą kolekcję: Life Threads. Platyna, Złoto i Srebro ukazują różne oblicza kobiecości....
Mamy więc Srebro (Silver) - kwiatowo-drzewny zapach, w którym cytrusowe nuty głowy zostały połączone z kwiatowymi nutami serca i ciepłymi, zmysłowymi nutami bazy.
Jest Złoto (Gold) - uwodzące orientalno-przyprawowymi nutami i słodkim aromatem owoców.
I ostatnia Platyna (Platinum) - łącząca eleganckie szyprowe nuty z luksusowymi kwiatami i skórzanymi niuansami.
Wspaniała kolekcja, która daje kobiecie możliwość dopasowania zapachu do każdego nastroju i każdej okazji; kolekcja, którą zamknięto w prostych, szklanych flakonach, oplecionych ręcznie srebrną, złotą, bądź platynową metalizowaną nicią.
Tyle teorii i materiałów prasowych.
Rzeczywistość, jak to często bywa, nie pokrywa się nawet w połowie z pięknymi założeniami :]
Flakony są ładne z daleka czy na zdjęciach. W bezpośrednim kontakcie tracą wiele. Szklana jest tylko wewnętrzna część, w której znajduje się płyn. Na to wcisnięty jest plastikowy kaftanik, a pod nim nici. Wątpliwej jakości. Metalowa tabliczka z nazwą plus atomizer są ok. Ale plastikowy koras to dopełnienie nieszczęsnego wyglądu. Flakon wydaje się bardzo nieporęczny. Tak bardzo czekałam na moją butelkę i tak bardzo się rozczarowałam :(
O zapachach Srebra i Platyny nie mogę nic napisać, bo ich nie znam.
Przetestowałam natomiast z niemałą ciekawością Złoto.
I tu moje kolejne rozczarowanie.
Miał być uwodzący orient i słodkie owocowe aromaty. Widziałam w spisie nut goździki, śliwkę, cynamon, paczulę i kadzidło! Czyli to wszystko, co najbardziej mnie w zapachach pociąga :D
Wietrzyłam wielkie dzieło i niezapomniane emocje.
No... to już się domyślacie, że tak nie jest??
Otwarcie jest krzykliwe i błyszczące, jak nowobogacka paniusia obwieszona złotymi łańcuchami. Trzy pierwsze sekundy zadziwienia - to Poison przecież!
Ale po chwili już nie, Gold jest dużo słodsze i delikatniejsze. Jakby Poisonowi oderwać jaja :]
Paniusia zabiera swoje złotka i idzie się bawić na inne podwórko, a nam towarzyszy wiejskie dziewczę, młode jeszcze, nieśmiałe trochę....
Dziewczę zabrało ze sobą kosz piknikowy, w którym ma trochę skarbów aby przełamać lody: słodką, dojrzałą śliwkę, soczystą mandarynkę, w drewnianym moździerzu odrobinę cynamonu i goździków, jakąś więdnącą różę i bukiecik konwalii. Posiedzi z nami trochę, pokręci się... Wciąż jeszcze czuje się niepewnie.... Przeniesie się na chwilkę na omszałego pniaka i zniknie....
Nie wiem, czy tylko ja mam pecha, czy zapach zachowuje się tak na wszystkich?
Wybucha z niezwykłą mocą, pokręci się chwilę na skórze i ucieka w popłochu.
Chciałabym aby potrwał dłużej, chciałabym móc przyjrzeć mu sie dokładniej. Chciałabym móc go wąchać!
Żałuję, bo zapowiadało się ciekawie.
Rok powstania: 2009
Nos: Constance Georges-Picot
Nuty zapachowe:głowy: mandarynka, śliwka, goździki
serca: pieprz, cynamon, kolendra, japońska róża, konwalia, ylang - ylang
bazy: cedr, paczula, mirra, wanilia, kadzidło
serca: pieprz, cynamon, kolendra, japońska róża, konwalia, ylang - ylang
bazy: cedr, paczula, mirra, wanilia, kadzidło
[Zdj. 1 ze strony fragrantica.com]
[Zdj. 2 mojego flakonu]
Czyli na Twojej skórze Zosia gąski pasała, ledwie wczoraj "przez Telimenę dygać nauczona"? ;))
OdpowiedzUsuńNigdy mnie nie korciło, by testować cokolwiek z serii Life Thread; jeśli to zrobiłam, to w perfumerii, nadgarstkowo i przez pomyłkę. :) Więc nie mam pojęcia, jak się rozwijają. Za to w kwestii flakonów zgadzam się w 100% tanie, nijakie, niestaranne, na odwal. I zupełnie niezgodne z moim prywatnym gustem, ale mniejsza o to.
Pamiętając, co pisałaś o niezaglądaniu na blogową skrzynkę, piszę tu: wysłałam Ci emilię. :)
Przykro czytać. Bardzo przykro, bo przecież Silver Rainy, choć nieco landrynkowe miały klimat i urok. I flakon też miały wysoko notowany w kategoriach flakonowej estetyki. Swoją drogą: masz w kolekcji? Nie jestem w stanie pomóc darując, bo nie mam, ale myślę, ze mogę popytać Rozterkę, która używa.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - flakonik z Tildy zachomikowałam i czeka na znak. :)
Wiedźmo, odpisałam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w kwestii flakonów się zgadzamy, choć w mojej sytuacji jest to śmiech przez łzy ;) Zastanawiam się, czy na próbki innych zapachów LP polować, czy już całkiem odpuścić??
Sabbath, przykro, bo jednak oczekiwania jakieś miałam i zapowiadało się całkiem ciekawie...
Flakony Silver Rain i Midnight Rain mam, więc Rozterki męczyć nie potrzeba :D
A odnośnie Tildy posłałam Ci @.