W 1970 roku Zoe Coste i Nino Amaddeo otwierają pierwszy sklep i kreują pierwsze zapachy: Patchouli, Ambre i Musc. Firma nie odnosi jakiegoś zabójczego sukcesu, ale zdobywa wiernych fanów i oddanych wielbicieli sztandarowych zapachów. Powoli się to zmienia. Obecnie na powodzenie firmy pracują założyciele wraz ze swoimi dziećmi. Powstaje coraz więcej pachnących kompozycji i projektów biżuterii. Niszowa firma staje się coraz bardziej popularna.
"Od czasu powstania w roku 1970 Reminiscence tworzy wspaniałe zapachy i piękną biżuterię. Produkty te mają symbolizować radość życia i poszukiwania wewnętrznego piękna. Każdy w wytworów firmy jest fascynującym dziełem sztuki, które budzi w odbiorcy magiczne uczucia i marzenia o dalekich podróżach, aby odkryć głęboką więź Reminiscence z Naturą i Pokojem."
[Serdecznie polecam zapoznanie się ze stroną firmową. Prawdziwa perełka!]
Poznaję czasem takie zapachy, które 'odbierają' mi rozum, oszałamiają swoim pięknem, dopasowują się do mnie, jak druga skóra. A przede wszystkim odbierają mi mowę ;)
Takie jest Noir. Zawładnęło moimi myślami i marzeniami już po pierwszym teście. Wywołało gorące pragnienie posiadania flakonu - już, zaraz, natychmiast!
Marzenie przy najbliższej nadarzającej się okazji spełniłam :D
No i miałam swoje upragnione, wymarzone mililitry.
Miałam, bo już widać dno :(((
Zapach jest niesamowity. Otwiera się gorzko i ziołowo, i taki zostaje już do końca.
Dziękuję losowi, że żadne świdrujące cytrusy nie atakują mnie w otwarciu. Bergamotka i cytryna są raczej skórzaste i cierpkie. Eukaliptus 'powiewa' charakterystyczną świeżością kropli do inhalacji, a elemi i galbanum nadają żywicznego akcentu. Po trzęsieniu ziemi w otwarciu napięcie może już tylko rosnąć :D
Do zacnego grona dołącza paczula i drewniane nuty. O jacie! Teraz jest pięknie: jakby połączyć kapliczkowo-drewniane, przykurzone Ceremony Normy Kamali z jej morderczym, utopionym w labdanum Incense ^love, love, love^!
Nie wyłapuję róży, za to wdzięczny, lekko pudrowy fiołek pokazuje swe najpiękniejsze oblicze. Wanilia z bazy próbuje osłodzić kompozycję, ale udaje jej się to średnio ;] To jakby próbować osłodzić kubek kawy trzema kryształkami cukru... Na zakończenie, powoli, powoli dochodzą do głosu kadzidlane obłoki przesuwające się delikatnie nad skórą i coraz wyraźniejsze labdanum. I kiedy wszystkie nuty już wybrzmią, zapach przytula się do nosiciela i trwa sobie jeszcze parę ładnych godzin.
I kiedy noszę Noir zadaję sobie tytułowe pytanie: czerń czy raczej cienie?
Przyznaję, że oprócz pięknego czarnego kartonowego opakowania:
zapach z czernią i nocą ma niewiele wspólnego. Jest to raczej twór na pograniczu światła i cienia, umykający przed dniem, ale jeszcze nie należący do nocy. Jest to taki cień, który chciałby być mrokiem, ale ma w sobie zbyt wiele radości i słonecznych promyków :D
Szkoda, że jest tak mało znany.
Albo może i dobrze??
Rok powstania: 2009
Nos: Jacques Flori
Poetycki spis nut :D za stroną producenta:
Nuty głowy: kalabryjska bergamota, sycylijska cytryna, chiński eukaliptus, rosyjska kolendra, indonezyjskie elemi, zielone galbanum z Iranu
Nuty serca: różane i fiołkowe nuty, cedr, indonezyjska paczula, drewna z Marakeszu
Nuty bazy: somalijskie kadzidło, hiszpańskie labdanum, somalijski opoponaks, indyjski sandałowiec, piżmo, burbońska wanilia
Nuty serca: różane i fiołkowe nuty, cedr, indonezyjska paczula, drewna z Marakeszu
Nuty bazy: somalijskie kadzidło, hiszpańskie labdanum, somalijski opoponaks, indyjski sandałowiec, piżmo, burbońska wanilia
[Zdjęcia mojego autorstwa, z 'rodzinnego albumu']
Ooo strona faktycznie przyjemna :D Mi się podoba ten jamajski, sama buteleczka jest śliczna :)...chociaż szczerze przyznam, że nie znam żadnego tej marki :(
OdpowiedzUsuńDarlo, warto nadrobić.
OdpowiedzUsuńA buteki wszystkie są śliczne :D
Byłyśmy tu u Ciebie rano po imprezie z Madziczką, ale do komentarza dojrzałam dopiero po przespaniu się. :) I będzie on taki, że zadziwiająco podobnie odpieramy ten zapach. Normalnie czytam, prawie jak gdybym siebie czytała. :)))
OdpowiedzUsuńI zgadzam się, że firma robi bardzo dobre wrażenie. Poznałabym więcej...
No i widzisz! "Urobiłaś" mnie całkowicie i mam jeszcze większą chęć na zawarcie znajomości z Noir. :))
OdpowiedzUsuńAha. Wczoraj kupiłam Iwroszerowski Cedr, ale tylko jeden flakon.. ;) ER jak najbardziej tak, ale uporczywe podtrzymywanie przy życiu może zakrawać na okrucieństwo. ;)
Sabb, przyznam, że wielu nie znam :(
OdpowiedzUsuńMiałam odlewkę Ambre, ale oddałam bo na mnie wychodziło tylko mydło :/
Mam migdałowo-figowe DO RE, ale to ulepek w zupełnie innym klimacie.
Marzę o poznaniu paczulowych wersji i zabawnych "Rem-ów"....
Wiedźmo, właśnie posłałam @ :D
Przesyłka już spakowana, w piątek [da Bóg] poleci.
Cedru gratuluję!
Ja znam jeszcze Patchouli. I podoba mi się bardzo. Bardziej, niż Noir, choć w sumie nie powinno. :)
OdpowiedzUsuń